Wygrana w derbach!
Po zaciętym boju Baszta Przedecz wygrała na własnym boisku z Górnikiem Kłodawa 3-1 (1-1). Bramki dla naszego zespołu zdobyli: Tomasz Konopiński, Wiktor Zasada (k) oraz Mateusz Wasilewski.
Pierwsze dwie okazje dla naszego zespołu to rzuty rożne wykonywane przez Patryka Barańskiego, które dwukrotnie trafiały na głowę kapitana Tomka Krawieckiego. Za pierwszym razem nasz stoper piłkę zgrywał po czym głową uderzał Tyde, ale na posterunku w kaście Górnika czujny był Sowiński. Za drugim razem Tomek uderzał w boczną siatkę. Prowadzenie padło po wrzutce z rzutu wolnego Wiktora Zasady, gdzie najpierw głową nieczysto uderzał Jakub Chmara, a potem Tomek Konopiński walczył o możliwość strzału z bramkarzem oraz obrońcą przyjezdnych i w ostateczności udało mu się piłkę zagarnąć. Wydawać by się mogło, że trafienie należało do Barańskiego, jednak prawdopodobnie futbolówka zdążyła już przekroczyć linię bramkową.
Od tego momentu częściej przy piłce byli zawodnicy z Kłodawy. Jedyny błąd w tym spotkaniu w ustawieniu Dominika Grzelczaka został wykorzystany przez Milę, który, mając dużo miejsca, pięknie technicznie uderzył po długim rogu bramki.
Druga połowa zaczęła się od okazji stuprocentowej Zasady, który lobem trafił jedynie w słupek. Ze strony gości największe zagrożenie pod naszą bramką stwarzał Zwoliński, który, grając świetnie głową i dobrze się ustawiając kreował sytuacje do strzałów. Sam zmarnował dwie, w tym jedną bardzo dogodną, mając przed sobą tylko Karolaka. Rewelacyjną okazję na prowadzenie dla Baszty zmarnował Mariusz Kacprzak, który praktycznie podał piłkę w ręce Sowińskiego ustawionego na 16 metrze. W ostatnich 10 minutach doszło do rozstrzygnięcia. Zasada zagrał krótko do Barańskiego, ten wbiegł z piłką przed Adriana Wilka i został przez niego sfaulowany, co skutkowało rzutem karnym. Jedenastkę bez problemów wykorzystał Zasada. Chwilę potem zagotowało się w naszym polu karnym, kiedy prawy pomocnik z Kłodawy wbiegł przed naszych obrońców i przy kontakcie z nogą któregoś z zawodników upadł. Sędzia nie zdecydował się na wskazanie wapna. Chwilę potem wszystko było już jasne. Piłkę przekątną zagrał Kacprzak, lekko głową przedłużył ją Barański, a dopadł do niej najszybszy Wasilewski, który minął bramkarza i wpakował futbolówkę do siatki. Po błędnej decyzji Karolaka Górnik mógł złapać jeszcze kontakt, ale świetnie akcję zaasekurował Dominik Grzelczak.
Komentarze