Ostoja przedeckiej defensywy - wywiad z Tomkiem Wróblewskim
Nowy sezon ligowy coraz bliżej, więc przyszła pora na kolejny wywiad. Tym razem na nasze pytania odpowiada Tomasz Wróblewski.
- Baszta - Jesteś jednym z trzech obecnie grających piłkarzy Baszty, którzy są w tym klubie od samego początku. Grałeś z przerwami, ale pierwszy sezon pamiętasz. Jak wspominasz początki swoje i całego zespołu?
- Tomek - Na początku wszystko było bardzo trudne. Wszystko było dla Nas nowe. Trzeba było znaleźć dla każdego pozycje na boisku, trzeba było się zgrywać, kształtować elementy fizyczne i taktyczne. A później w samych meczach pokonać stres który niewątpliwie występuje u początkujących piłkarzy.
Często przegrywaliśmy mecze nie przez gorszą grę od przeciwnika ale przez to że brakowało nam doświadczenia i przeciwnik swoim cwaniactwem przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Każdy chciał Nam pokazać nasze miejsce w szeregu i w tym byli również sędziowie. Każda drużyna w swoim debiucie musi zapłacić tzw. „frycowe”. W przekroju całej mojej kariery mogę powiedzieć, że w tym sezonie nauczyłem się najwięcej jeżeli chodzi o specyfikę gry w piłkę nożną i mimo słabego wtedy wyniku w lidze sezon zapisać na plus.
- Grasz jako środkowy obrońca, co jest najtrudniejsze na tej pozycji?
- Zdecydowanie najtrudniejsze jest utrzymanie koncentracji przez cały mecz. 89 minut perfekcyjnej gry nie zostanie Ci zapamiętane jeżeli w 90 minucie popełnisz błąd. Napastnicy nie trafiają do pustej bramki, pomocnicy tracą piłki i wszystko zostaje im wybaczone. Środkowemu obrońcy takie rzeczy się pamięta i wypomina latami. To zdecydowanie najtrudniejsza pozycja na boisku.
- Strzeliłeś kilka bramek dla Baszty? Pamiętasz wszystkie? Która według Ciebie była najładniejsza?
- Jeżeli pamięć mnie nie myli w oficjalnych meczach „Baszty” strzeliłem 3 gole. Pierwszą z woleja z lewej nogi (co ciekawe grałem wtedy jako napastnik!!!). Drugą z prawej nogi z tak zwanego „szpica” i trzecią po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z główki. Jak widzisz kariera obrońcy w gole nie obfituję więc dla Mnie wszystkie te bramki były najładniejsze.
- Jakie mecze Baszty najchętniej wspominasz?
- Mój debiut w „Baszcie” w sezonie 2007/2008 z resztą był to też debiut naszego kluby w oficjalnych rozgrywkach. Wygraliśmy wtedy z GKS Lisewo 5:4. Drugim takim meczem który na zawsze zostanie Mi w pamięci jest mecz z sezonu 2012/2013 z „Wartą” Rumin. Zwycięstwo 4:2 dało na upragniony awans do A-klasy. Niesamowita radość po meczu, wszyscy tonęli w uściskach, szampany, śpiewy w autobusie i wielka celebracja na rynku w Przedczu. I na koniec trzeba zdecydowanie dodać nasz ostatni mecz w Pucharze Polski z Mąkolnem. To co zrobiliśmy w tym meczu biorąc pod uwagę zaangażowanie było niesamowite. Bardzo chcieliśmy wygrać i było to widać w ogromnej radości po końcowym gwizdku. Właśnie dla takich chwil gra się w piłkę nożną.
- Świetnie zaczęliśmy nowy sezon Regionalnym Pucharem Polski, druga runda będzie jeszcze trudniejsza, jakie według Ciebie będą rozgrywki ligowe? Na co nas stać?
- Tak jak wspomniałem we wcześniejszym pytaniu mecz z Mąkolnem był fantastyczny. Jak będzie w kolejnej rundzie Pucharu Polski i rozgrywkach ligowych tego naprawdę nie wiem. Bardzo ciężko jest na tym poziomie wskazywać faworyta bo wszyscy prezentują zbliżony poziom. W tej lidze oprócz umiejętności liczy się także zaangażowanie, ambicja i wola walki i właśnie tego życzę Sobie i Swoim Kolegom z drużyny.
- Kto jest Twoim idolem piłkarskim?
- Od kilkunastu lat moje serce bije dla Barcelony. Jestem „cule” od stóp do głowy. Idol w tym wypadku może być tylko jeden - LEO MESSI.
- Teraz nie całkiem serio, na treningach szczególnie lubicie się z „Łysym”, dogryzacie sobie. Powiesz coś uszczypliwego w jego kierunku?
- Problemem „Łysego” jest to że nigdy na treningu nie może Mnie „przejść” ale jest młody więc kiedyś Mu się Uda :)
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Również dziękuję.
Komentarze