Kilka słów od Krystiana Karolaka

Kilka słów od Krystiana Karolaka

Po dłuższej przerwie przyszedł czas na kolejny wywiad. Tym razem kolej na bramkarza Baszty Przedecz, Krystiana Karolaka.

- Baszta - Witaj Krystian, jak wspominasz swoje początki w Baszcie?

- Krystian - Byłem jednym z najmłodszych chłopaków w drużynie, a wymiarową bramkę widziałem wtedy pierwszy raz na oczy. Musiałem uczyć się wszystkiego od początku. Oprócz mnie drugim bramkarzem był Damian Michalski, którego bacznie podpatrywałem na treningach i starałem naśladować oraz unikać błędów które On popełnił.

- Grasz chyba na najtrudniejszej pozycji na boisku, odczuwasz presję gdy wychodzisz na murawę?

- Na początku stres meczowy był bardzo duży, z biegiem czasu czułem się coraz pewniej. Oczywiście lekki stres jest przed każdym spotkaniem, nawet towarzyskim, ale mija po pierwszym złapaniu piłki.

- Który mecz wspominasz najlepiej oraz którą swoją interwencję uważasz za najbardziej udaną przez te wszystkie lata gry?

- Trudne pytanie, ale najlepszy mecz jaki rozegrałem w życiu to chyba ten który przegraliśmy z Orłem Grzegorzew. To zabrzmi śmiesznie, ale broniłem tam nieprawdopodobne piłki i choć mecz przegraliśmy wysoko, bo 4:0 to wspominam go z uśmiechem na twarzy.
A co do interwencji to na pewno z Górnikiem Wierzbinek, kiedy odbiłem samo ,,okno" i instynktowną obronę z ostatniego meczu z Gromem Malanów.

- Każdemu bramkarzowi na świecie zdarza się wpuścić „szmatę”, czy Tobie też się to już przytrafiło?

- Nie raz i nie pięć, a każdy taki ,,wielbłąd" powoduje zarwaną noc i motywacje do cięższej pracy na treningach.

- Na co stać Basztę w tym sezonie? Uda się utrzymać drugą pozycję?

- Dogonienie Grzegorzewa jest niemożliwe, ale utrzymanie drugiego miejsca jak najbardziej, w co z całego serca wierzę. Gdyby tak nie było już dawno oddałbym torbę i dres.

- Jak oceniasz atmosferę w drużynie?

- Pomimo osłabień morale i atmosfera w drużynie nie upadły - to cały czas pozytywnie zakręcony Team. Nie patrzymy co się wydarzyło, tylko myślimy o kolejnym spotkaniu, w którym każdy z nas daje z siebie wszystko. Czasem nie wychodzi, ale taka jest piłka.

- Kto jest najbardziej „pozytywnie zakręconym” człowiekiem w Baszcie?

- Myślę, że absolutnym mistrzem jest nasz prezes Franciszek Robaszewski, który jednym zdaniem potrafi sprawić że cała drużyna płacze ze śmiechu.

- Chciałbyś zagrać kiedyś w innym klubie, w wyższej lidze?

- Gdy byłem małym chłopcem zawsze marzyłem żeby grać w Anglii. ;) Dorosłem i zrozumiałem że to nie jest takie proste, a życie brutalnie sprowadza nas na ziemie. Moje miejsce jest w Przedczu i granie dla tego klubu sprawia mi ogromną radość i satysfakcje.

- Dziękuję za wywiad. Powodzenia w pozostałych meczach oraz jak najmniej wpuszczonych bramek :)

- Dziękuję bardzo i obiecuję. że w każdym meczu będę dawał z siebie wszystko :)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości