Remis z liderem!
Zawodnicy Baszty sprawili w ostatni weekend sporą niespodziankę, remisując z liderem rozgrywek LKS Ślesin 1:1 (1:0) po bramce Kamila Szurgota. A kto by pomyślał, że będziemy czuć niedosyt po remisie?
Przyjezdni ze Ślesina przeważali w obu częściach gry, ale nie może być mowy o kontrolowaniu meczu. Choć w pewnym momencie pierwszej połowy nasi zawodnicy mieli problem z wyjściem z własnej połowy, to jednak udało się przetrwać tę nawałnicę. Goście byli najbliżej wyjścia na prowadzenie po wrzutce z rzutu wolnego, kiedy jeden z atakujących przeciął dośrodkowanie, trafiając w poprzeczkę. W ogóle z przebiegu całego spotkania ciężko przypomnieć sobie dogodną sytuację Ślesinian z gry. Za to liczne stałe fragmenty były groźne. Nasza drużyna w tej części meczu stworzyła sobie dwie bardzo dobre okazje na gola. Najpierw po wybiciu z pola karnego, piłkę przy środkowej linii utrzymał Zasada, który odegrał do Barańskiego, a ten mijając jednego obrońcę nie dał się dogonić aż do szesnastki przed bramką rywali, skąd oddał strzał. Piłkę na rzut rożny odbił bramkarz przyjezdnych. Następna sytuacja to już uzyskanie prowadzenia. Wrzut z autu, bardzo dobrym dośrodkowaniem z powietrza poprawił Rafał Górniak, a futbolówka wylądowała wprost na głowie Szurgota, który bez opieki obrońców zamknął akcję gospodarzy.
W drugiej połowie wciąż przeważali goście, ale więcej sytuacji stworzyła sobie Baszta. Niestety mimo częstszych ataków Baszty, LKS doprowadził do wyrównania. Dosyć problematyczny rzut karny podyktował arbiter. Sam poszkodowany stwierdził, że sędzia mógł, ale nie musiał używać gwizdka. Napastnik gości jedenastkę wykorzystał, a od tamtej pory emocji było jeszcze więcej. najlepszą okazję na odzyskanie prowadzenia miał Zasada, kiedy wyprzedził obrońców i z piątego metra lewą nogą uderzył nad poprzeczką. O ile rzut karny nie nazwaliśmy jeszcze błędem a dyskusyjną decyzją, to już kolejna sytuacja była pierwszym tak poważnym przewinieniem sędziego w tym spotkaniu, z tym że w roli głównej wystąpił boczny. Oczywiście poza tą sytuacją, ciężko mieć o cokolwiek pretensje do wspomnianego sędziego. Po podaniu z boku boiska Przemek Janicki zwiódł stopera przyjęciem piłki, lekko ją sobie wypuszczając. W tym momencie chorągiewka poszybowała w górę, gdyż sędzia boczny uznał, że Janicki podaje do Szurgota, który w tamtym momencie był na pozycji spalonej. Kiedy Janicki dopadł do piłki i oddał strzał, Kamil był już za Przemkiem, z czego skorzystał dobijając piłkę do pustej bramki. Niestety chorągiewka arbitra nie mogła już zostać opuszczona, przez co zabrana została nam bramka. Sam Kamil miał jeszcze bardzo dogodną okazję na gola, jednak niepotrzebnie strzelał na siłę. Oprócz tego w bocznej strefie pola karnego rywali, wolejem z prawej nogi w boczną siatkę uderzał Barański. W samej końcówce kapitan gości otrzymał czerwoną kartkę za kopnięcie leżącego zawodnika Baszty.
Mecz mógł potoczyć się różnie i należy cieszyć się z kolejnego punktu. Każdy kolejny mecz to duże wyzwanie dla zespołu z Przedcza, który wciąż uczy się gry na poziomie okręgówki. Już w sobotę drugie z rzędu spotkanie na własnym terenie, Przeciwnikiem będą wyżej notowani w tabeli Zjednoczeni Rychwał.
Komentarze