Wynik lepszy niż gra...

Wynik lepszy niż gra...

Seniorzy Baszty pokonali na wyjeździe Nałęcz Babiak 1-5 (0-1), a bramki zdobyli: Mariusz Kacprzak, Mateusz Tyde oraz Wiktor Zasada x2. Trzecie trafienie to samobój.
Mimo wysokiej wygranej przeciwnicy, którzy zajmują lokatę u dołu tabeli postawili naszym graczom dosyć trudne warunki. W pierwszej połowie nasza drużyna panowała na boisku niepodzielnie. Prowadzenie po akcji Przemka Janickiego dał nam Kacprzak, uderzając po ziemi lewą nogą. Okazję na podwyższenie wyniku miał Janicki, jednak trafił w słupek, a piłka odkręciła się od linii bramkowej. Tuż przed przerwą po bardzo dobrej wrzutce Pietrzaka gola głową mógł zdobyć Barański, jednak nieczysty strzał wylądował poza światłem bramki.
Druga połowa to już niezbyt dobra gra Baszty. Rywale zepchnęli gości na własną połowę boiska. Mimo to po jednej z kontr Baszta podwyższyła prowadzenie. Świetnie w polu karnym zachował się Dorabiała, zagrał po ziemi do Mateusza Tyde, który nie zdołał spożytkować piłki na trzecim metrze. Strzał dobijał Janicki trafiając w poprzeczkę, po czym piłka trafiła leżącego na ziemi Tyde i wpadła do siatki.
Nie był to koniec napięcia w tym spotkaniu, gdyż rzut karny nieudanym wślizgiem spowodował Konrad Grzelczak. Jedenastkę na gola zamienił sam bramkarz gospodarzy. Po tej stracie doszło do istotnej zmiany w ustawieniu Baszty. Zasada powędrował do ataku, natomiast Barański przeszedł ze skrzydła do środka pola. To właśnie po ich akcji padło podwyższenie wyniku. W środkowym rejonie boiska jednym zwodem zostawił za sobą trzech graczy, zagrał prostopadle do Wiktora, czego nie zdołał przeciąć obrońca, a strzał Zasady został odbity przez golkipera wprost na nadbiegającego defensora z Babiaka, który wepchnął futbolówkę do siatki. Od tego momentu nie było już problemów z atakami gospodarzy, a Baszcie łatwo parło się do przodu. Na 4-1 strzelamy po błędzie bramkarza, który najpierw trafił piłką w Tyde, by potem źle ocenić kozioł piłki, która wróciła przed pole karne, gdzie zagarnął ją Zasada, lobując daleko wysuniętego bramkarza. Ostatnie z trafień to zdecydowanie najładniejsza bramka spotkania. Piłkę przejął Barański, zagrał do Wasilewskiego, który oddał do Dorabiały. Mariusz zagrał do Wiktora, który tuż przed polem karnym zwodził obrońców, by w końcu oddać strzał pod poprzeczkę.
Wynik znacznie lepszy niż gra. Za tydzień czeka nas ciężki bój o najwyższe miejsca!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości