Ważne zwycięstwo w Chlebowie
Przed trudnym zadaniem w ten weekend stanęli seniorzy, którzy udali się na wyjazdowy mecz z rozpędzonym Górnikiem Wierzbinek, który miał na koncie jeden mecz rozegrany więcej oraz punkt straty do Baszty. Jesienią mimo ataków praktycznie przez całe spotkanie Baszta przegrała na swoim boisku 0-1. Rewanż okazał się bardzo udany, gdyż po hat-tricku Wiktora Zasady przedecka drużyna wygrała 1-3 (0-1).
Pierwszą szansę na trafienie w meczu miał Jakub Chmara, który, prowadząc piłkę od połowy, minął dwóch przeciwników, po czym zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Uderzenie było jednak zbyt lekkie i wpadło wprost w ręce golkipera. Znacznie bliżej trafienia był Tomek Konopiński, który uderzał niecelnie głową po wrzutce Barańskiego z rzutu wolnego. W identycznej sytuacji kilkanaście minut później główkował już Wasliewski, który zadanie miał o tyle trudniejsze, że obrońca lekko zbił piłkę głową, a ta praktycznie uderzyła "Wasyla", który był o centymetry od celu. W końcu jednak prowadzenie udało się objąć, kiedy to pochopnie stoper gospodarzy wyprowadził futbolówkę aż do połowy, zagrał ją pod nogi naszych obrońców. W ten sposób w linii obrony Górnika pozostało już jedynie dwóch graczy, a piłka przetransportowana została do Wiktora, który górą zagrał do ścinającego ze skrzydła "Łysego". Przy podkręconej piłce pomylił się jedyny już środkowy obrońca, dzięki czemu do piłki doszedł nasz skrzydłowy, minął bramkarza, po czym odwrócił się w stronę bramki i podał do nadbiegającego Zasady, który uderzył w bramkę, jednak ręką z linii wybijał powracający obrońca. Sędziowie zachowali czujność i podyktowali rzut karny, który wykorzystał Wiktor. W samej końcówce pierwszej części gry bliscy wyrównania byli piłkarze z Wierzbinka, na szczęście napastnik nieczysto trafił w piłkę.
Druga połowa rozpoczęła się od bardzo nasilonych ataków gospodarzy, którzy nie wypuszczali Baszty z własnej połowy. Najgroźniej było w sytuacji, gdy jeden z pomocników Górnika wdarł się w pole karne i dziubnął piłkę czubkiem stopy. Strzał na bok odbił Karolak, a piłkę w aut wyekspediowali powracający zawodnicy Baszty. Na szczęście tę nawałnicę udało się przetrwać, kiedy w kontrze jeden z naszych środkowych pomocników zagrał na lewe skrzydło do Barańskiego, który płasko wrzucił w pole karne. Tam piłkę przeciął Zasada, który minął stopera i uderzył po długim rogu bardzo podobnie do pierwszego trafienia Roberta Lewandowskiego z Wolfsburgiem z pojedynku z ostatnich dni. Od tamtej pory nasi gracze już nie tylko się bronili, a mecz wyglądał imponująco, gdyż ataki z jednej strony były co chwilę kontrowane przez drugą ekipę. Baszta była bardzo bliska podwyższenia prowadzenia, kiedy z rzutu wolnego wprost na głowę Barańskiego dośrodkował Zasada, uderzenie zmierzające pod poprzeczkę bramki na poprzeczkę sparował bramkarz z Wierzbinka. Zamiast tego gospodarze złapali kontakt, kiedy dosłownie w następnej akcji wdarli się w pole karne, a sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny. Wychodzący do uciekającego ze światła bramki przeciwnika, Karolak cofnął ręce, mimo to napastnik przewrócił się, a arbiter podyktował jedenastkę. Mimo wyczucia intencji Karolak nie zdołał dosięgnąć uderzenia kapitana gospodarzy. Końcówka to już próby urywania kolejnych sekund utrzymywaniem piłki w narożniku boiska. Po jednym z ataków Górnika udało się odebrać piłkę całkowicie odsłoniętym przeciwnikom. Piłka została zagrana do Patryka, który podaniem minął jednego obrońcę, co pozwoliło wyjść Wiktorowi do pojedynku z zaledwie jednym stoperem. Zasada balansem ciała spowodował, że obrońca nie utrzymał się na nogach i przed sobą miał już jedynie bramkarza, którego bez problemu pokonał.
Trzy punkty w tym spotkaniu dają nieco odetchnąć w kontekście ścigających nas w tabeli rywali, którzy dodatkowo mają jeden mecz rozegrany więcej.
Komentarze