Punkt uratowany w końcówce
W niedzielę Baszta Przedecz wyszarpała w końcówce wyjazdowego meczu w Dobrej jeden punkt. Remis 2:2 (2:1) z Wichrem dały bramki Patryka Barańskiego oraz Wiktora Zasady (k).
Mówiąc językiem nauk o bezpieczeństwie sezon 2017/18 to dla Baszty sytuacja kryzysowa, natomiast ostatni miesiąc to już apogeum tej sytuacji, tj, kryzys. Aby pojechać w ogóle na spotkanie do gry stawić musiało się dwóch kontuzjowanych od dłuższego czasu graczy, a także dwóch zgłoszonych do rozgrywek, ale od paru miesięcy nietrenujących. Pozostaje również żałować, że Bartek Bryłka nie pojawia się w tej rundzie w szeregach Baszty, gdyż być może należy go określić najlepszym zawodnikiem naszego zespołu w tym meczu. Jego rajdy na lewej stronie boiska dawały sporo pożytku.
Pierwsza połowa to bardzo słaba gra obronna. Już w 5 minucie przysnęła defensywa i Karolak, przez co do piłki pod naszą bramką dobiegł skrzydłowy i uderzył nad naszym bramkarzem. Kwadrans później do remisu doprowadził Barański, kiedy wrzutka z prawej strony boiska mijała kolejnych graczy w polu karnym, aż w końcu wylądowała na lewej stopie Patryka. Bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem, a ta wpadła do siatki, odbijając się od słupka. Przez pewien czas pierwszej połowy Baszta stwarzała sobie dogodne sytuacje, ale nie potrafiła oddać dobrego strzału. Za to w samej końcówce fatalne zachowanie stoperów doprowadziło do sytuacji sam na sam, w której napastnik gospodarzy przegrał z Karolakiem. Niestety gracz z Dobrej przewrócił się o naszego bramkarza i sędzia podyktował rzut karny, który tradycyjnie zakończył się naszą stratą bramkową.
W drugiej połowie Baszta nie potrafiła zrobić niczego konstruktywnego pod bramką gospodarzy, za to po kontrach gotowało się kilka razy w naszej szesnastce. Od kolejnych strat ratował nas już tylko Karolak, który kilkukrotnie zaimponował refleksem. W doliczonym czasie gry po faulu na Karolu Janickim podyktowany został karny, którego wykorzystał Zasada. Początkowo arbiter nie zareagował, jednak zmienił decyzję, kiedy zobaczył zakrwawioną głowę "Janka".
Komentarze