Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona Gospodarze
4 : 3
1 2P 3
3 1P 0
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz Goście

Bramki

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Przykona
90'
Widzów:
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Kary

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Skład wyjściowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak danych
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz


Skład rezerwowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak dodanych rezerwowych
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz

Sztab szkoleniowy

Teleszyna Przykona
Teleszyna Przykona
Brak zawodników
Baszta Przedecz
Baszta Przedecz
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Rafał Pietrzak

Utworzono:

16.09.2016

Już w pierwszych minutach meczu gospodarze zdobyli gola z rzutu karnego, który był konsekwencją zatrzymania piłki ręką na linii bramkowej przez Rafała Pietrzaka.
Niedługo potem fatalne zachowanie obrony przy rzucie wolnym, piłka kozłuje nad wszystkimi defensorami i ląduje u stóp zawodnika Teleszyny, który nie ma najmniejszych problemów z podwyższeniem wyniku.
Trzecia bramka pada po kontrze i choć piłkę próbował uratować któryś z obrońców na spółkę z Karolakiem, to znów ląduje ona w siatce Baszty.
Beznadziejna pierwsza połowa bez najmniejszych nawet plusów znów zmusiła zespół z Przedcza do ratowania swojego honoru. Franciszek Robaszewski nie czekał na cud i dokonał trzech zmian w przerwie. Najważniejszymi było pojawienie się na boisku Niewiarowskiego i Szczepaniaka. Ten pierwszy minutę po wejściu gra świetną piłkę do Zasady, który po fatalnym błędzie bramkarza, pakuje futbolówkę do pustej bramki.
Nadzieję na powtórkę z Brudzewa podgrzał znów Zasada, który strzelił gola kontaktowego. Świetną sytuację miał Pietrzak, jednak zdecydował się uderzać i zrobił to źle, na szczęście piłkę w narożniku pola karnego przejął Wiktor i uderzył lobem pod poprzeczkę bramki gospodarzy.
Niestety znów zła gra w obronie i po szybkiej kontrze Teleszyna podwyższa na 4-2.
Gol ten jednak nie spowodował, że Baszta poprzestała na walce. Jeszcze siedem minut przed końcem spotkania na listę strzelców wpisał się Niewiarowski, któremu wystarczyło celować do pustej bramki po świetnym zagraniu Szczepaniaka.
Mimo że zawodnicy z Przedcza przez większość meczu przeważali to nie można tu mówić o pechu. Gra w obronie była dziś na tyle słaba, że nie było co myśleć o wygranej.

Przykro nam również z niektórych słów naszych "kibiców". Panowie, powinniście już dobrze wiedzieć, że mamy jaja i nie odpuszczamy do końca. Tym bardziej, że wielokrotnie zawodnicy grają z chorobami, kontuzjami i nie najlepszym samopoczuciem.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości