Słów kilka od Rafała Pietrzaka

Słów kilka od Rafała Pietrzaka

Dzisiaj na pytania odpowiada ten, który przeważnie je zadaje, czyli Rafał Pietrzak. Natomiast pytania ułożył Patryk Barański. Zapraszam do lektury.

- Baszta - Jesteś już w Baszcie ładnych parę lat, a tak naprawdę pojawiłeś się tu znienacka. Pewnie kibice na trybunach pytali kto to taki. Opowiedz co skłoniło Cię do przyjścia tutaj i jak wspominasz swoje początki.

- Rafał - Pamiętam, że dość przypadkowo natknąłem się na stronę internetową Baszty i napisałem na niej komentarz, czy można dołączyć do zespołu. Dość szybko dostałem odpowiedź, że drzwi są otwarte dla każdego. Potem zapytałem się Kikiego i Bobasa czy też nie chcą jechać na trening, zgodzili się. Pojechał z nami również młodziutki Kuba.
Pan Franek przyjął nas bardzo miło, tak się nam spodobało, że gramy do dziś.
Natomiast pierwsze mecze ligowe były dla mnie stresujące, szczególnie na początku meczów nogi miałem miękkie, jednak z biegiem czasu czułem się coraz pewniej.

- Chyba od początku zasłużyłeś sobie na pewne miejsce w pierwszym składzie Baszty. Czy przed przygodą w Przedczu miałeś już jakieś doświadczenia z ligową piłką?

- Przez jedną rundę grałem w juniorach starszych Górnika Kłodawa, mogłem poznać jak wygląda troszkę poważniejsza piłka, a nie tylko taka jak na szkolnych boiskach. Grałem tylko pół roku, ponieważ wtedy byłem jeszcze niepełnoletni, nie miałem prawo jazdy, a na treningi nie zawsze chciało się dojeżdżać rowerem. Jednak ten okres wspominam bardzo miło, który wiele mi dał pod względem sportowym.

- Jak ci się gra przed publicznością w Przedczu? Bywa tu głośno, a mecze cieszą się dużym zainteresowaniem. Czy zawsze miło jest grać tu na miejscu?

- W Przedczu gra mi się bardzo dobrze, kibice żywiołowo nas dopingują co bardzo pomaga w grze. W całej lidze nie ma takiej frekwencji jak u nas, co zauważają także piłkarze drużyn przeciwnych. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy przychodzą na nasze mecze!

- Grałeś już na kilku zupełnie różnych pozycjach na boisku. Zaczynałeś na prawym skrzydle i grałeś tam najdłużej, zdarzało Ci się występować na stoperze, w środku pomocy, raz nawet na ataku, a teraz zmieniłeś bok pomocy na lewy. Która z tych funkcji najbardziej Ci odpowiadała, a gdzie było najciężej?

- Najlepiej czułem się na lewej pomocy, ponieważ zawsze jest okazja na uderzenie z prawej nogi. Na ataku grałem tylko 45 minut, jednak czułem się tam zaskakująco dobrze, mam nadzieje, że będę miał jeszcze okazje sprawdzić się w linii ataku.
Natomiast pozycja środkowego obrońcy jest bardzo specyficzna, nie wymaga aż tak wielkiego wysiłku fizycznego jak pozycje ofensywne, ale każdy błąd może kosztować drużynę stratę bramki.
Jedyną pozycją na której jeszcze nie mogłem się sprawdzić to pozycja bramkarza. Myślę, że Krystian nie może spać spokojnie (śmiech).

- Jakie osiągnięcia i momenty najczęściej wspominasz? Która bramka i asysta są warte przypomnienia?

Najmilej wspominam mecz kończący sezon 2012/13, gdy w Ruminie pokonaliśmy Wartę i wywalczyliśmy upragniony awans. Samo spotkanie było bardzo ciężkie, ale gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni przyszedł czas na świętowanie, zawodnicy zza linii wkroczyli z szampanami, radości i śpiewom nie było końca.
Jeśli chodzi o mecz, w którym osobiście zaprezentowałem się najlepiej, myślę, że było to spotkanie z LZS-em Karszew, gdy po pierwszych 45 minutach przegrywaliśmy 0:1, jednak po przerwie udało mi się zdobyć dwie bramki, które wyprowadziły nas na prowadzenie. Ostatecznie mecz zakończył się naszym zwycięstwem 3:1.

- Mało kto wie, że przed rundą wiosenną miałeś propozycję z Sompolna. Co skłoniło Cię do pozostania w Baszcie, która gra ligę niżej?

- Rzeczywiście były luźne rozmowy z Panem Niewiarowskim – trenerem Sompolna, jednak uznałem, że gra w Przedczu sprawia mi tak dużą przyjemność, że nie chcę się stąd nigdzie ruszać. To tutaj tworzymy zgraną ekipę zarówno na boisku, jak i poza nim. Chciałbym spróbować swoich sił w „okręgówce”, ale w barwach Baszty – myślę, ze przy odpowiednich wzmocnieniach kadrowych możemy tego dokonać.

-Wiosną prezentujemy się lepiej niż jesienią, jednak sytuacja w tabeli cały czas jest dosyć skomplikowana. Jak oceniasz rozgrywki w sezonie 2014/15 w wykonaniu Baszty Przedecz?

- Ogólnie jesień w naszym wykonaniu była bardzo słaba, może chwilami był zalążek dobrej gry, jednak trzeba zapisać ją na minus. Miejsce siódme było zdecydowanie poniżej oczekiwań. W rundzie wiosennej strzelamy sporo goli, szkoda meczu z Kawęczynem, gdy mogliśmy pokusić się choćby o punkt.
Sądzę, ze przy odrobinie szczęścia możemy powalczyć o drugie miejsce w tabeli.

- Dziękuję za wywiad i powodzenia :)

- Również dziękuję i pozdrawiam wszystkich Czytających ;)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości