Kolejna wygrana juniorów
Po pechowym remisie z zeszłego tygodnia w Kawęczynie (1-1 po bramce straconej w końcówce) juniorzy młodsi Baszty Przedecz w bardzo ładnym stylu wygrali na własnym boisku z Gromem Malanów 4-1 (3-0). Niestety spotkanie zakończyło się ogromnym pechem, gdyż Konradowi Cieślińskiemu odnowiła się bardzo poważna kontuzja kolana. Obrońcy Baszty życzymy powrotu do zdrowia i cierpliwości w odzyskiwaniu sprawności fizycznej.
W pierwszej połowie naszym graczom wychodziło prawie wszystko. Wynik tak jak w poprzednich meczach otworzył Adam Chachuła, który "grał na" notorycznie źle ustawiającym się obrońcy gości, a inteligentnie piłkę prostopadłą zagrał do niego kapitan juniorów - Kacper Wrzesiński. Sytuację sam na sam nasz napastnik wykorzystał z ogromnym spokojem, przekładając sobie jeszcze piłkę przed samym bramkarzem Gromu. Na 2-0 podwyższył szczęśliwie dziś grający Paweł Porosa, który ustawiony na 10 metrze przed bramką przeciwnika, został trafiony strzałem Radka Rosiaka, dzięki czemu mógł kopnąć swoją słabszą nogą obok golkipera. Było to drugie jego trafienie w barwach Baszty i drugie po strzale lewą nogą. Na trzeciego gola nie trzeba było długo czekać Szybko z autu wznowił Kołodziejczak, a w sytuacji sam na sam pewni i silnie uderzył Wrzesiński.
Drugą połowę znowu z fartem rozpoczął Porosa, który po pressingu wywartym na obrońców z Malanowa przez trzech naszych graczy został trafiony wybiciem w nogę, co zaskoczyło wysuniętego bramkarza i dało czterobramkową przewagę.
Po kontuzji naszego środkowego obrońcy Baszta straciła przewagę w posiadaniu piłki i atakowali już praktycznie tylko przyjezdni. Bramkę zdobyli po rzucie karnym podyktowanym za nieodpowiedzialne zagranie ręką Arka Królaka.
Warto zauważyć, że do niezłej formy w bramce wrócił Mateusz Konopiński, który po gorszych występach w poprzednim sezonie znowu efektownie dla oka ratował nasz zespół przed większymi stratami.
I znów podwójnie szkoda remisu z zeszłego tygodnia, gdyż 4 wygrane z rzędu byłyby imponującą serią. Mamy nadzieję, że nasi młodzi zawodnicy wciąż będą piąć się w ligowej tabeli.
Komentarze