Juniorzy przegrali i zakończyli sezon

Juniorzy przegrali i zakończyli sezon

W ostatnim meczu sezonu juniorzy młodsi Baszty Przedecz przegrali na własnym boisku z Kasztelanią Brudzew 1-2 (0-1). Tym samym podtrzymana została gościnność obu tych zespołów, gdyż w całej historii spotkań między tymi drużynami za każdym razem wygrywała drużyna przyjezdna.
Prowadzenie dla gości padło po wątpliwym rzucie karnym, kiedy wślizgiem piłkę atakował Konrad Cieśliński. Niestety na lekkie uderzenie piłki po ziemi nie zareagował Konopiński. Nasi zawodnicy mieli okazję do wyrównania, kiedy daleko bita piłka z rzutu wolnego trafiła do Wrzesińskiego. Kapitan juniorów zdołał utrzymać na sobie piłkę z obrońcą "na plecach", odwrócił się i uderzył w górną część słupka.
W drugiej połowie goście prowadzenie powiększyli po stałym fragmencie gry, kiedy w zamieszaniu stoper z Brudzewa uderzał już na praktycznie pustą bramkę. Mimo to częściej atakowali juniorzy Baszty, którym udało się trafić po rożnym uderzanym przez Adama Chachułę. Niepewnie interweniujący bramkarz wypuścił z rąk piłkę, a głową do siatki dobił ją Mikołaj Żurawicz, który tym samym zanotował pierwsze trafienie w naszych barwach! Moment ten został bardzo ładnie uczczony przez jego kolegów, którzy zanieśli go w ramionach na własną połowę boiska. Chłopcy z Przedcza nie zdołali już wyrównać. Niestety zawody były nieprzyjemnie prowadzone przez arbitra, który często podejmował niezrozumiałe decyzje. Dowodzi temu fakt, że jeden z naszych zawodników mógł kontynuować grę mimo otrzymania drugiej żółtej kartki. Nie da się zliczyć odgwizdania czysto odebranych piłek i niepewności przy wskazywaniu strony, która ma wznowić z autu lub rzutu wolnego.
Po świetnej rundzie jesiennej i bardzo słabej wiosennej juniorzy młodsi z Przedcza kończą sezon na siódmej pozycji. Jednym z powodów były braki najstarszych roczników uprawnionych do gry. Całą linię ofensywną zespołu tworzyli najmłodsi i najniżsi chłopcy, którzy mieli okazję powalczyć z silniejszymi fizycznie zawodnikami. Jednym z większych plusów wiosny był Krystian Bąk, który dopiero dołączył do zespołu i bardzo pozytywnie zaprezentował się w destrukcji. Spory postęp poczynił Mikołaj Żurawicz. Kilku graczy, którzy systematycznie się rozwijali, stanęło jednak w miejscu z powodu lenistwa. Miejmy nadzieję, że to nie koniec ich przygody z piłką!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości